• Boże Narodzenie czy festiwal zakupów?

Boże Narodzenie czy festiwal zakupów?

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Coraz bliżej święta Bożego Narodzenia, coraz mniej czasu na nawrócenie, zmianę życia, porzucenie grzechu. Wielcy prorocy Starego Testamentu przypominają nam, abyśmy zmienili nasze życie: „Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu!” (Iz 40,3), woła do nas Izajasz, a także Jan Chrzciciel, który zachęca: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki” (Mk 1, 3).

            Oczekiwanie na obiecanego Mesjasza jako wypełnienie obietnicy Ojca jest czasem wielkiej radości, co w sposób szczególny jest widoczne podczas pasterki. Ta Eucharystia ma dla nas szczególnie podniosłe znaczenie i od wieków jest celebrowana w niezwykle radosnej i podniosłej atmosferze. Po świętowaniu wigilijnym w domach, po uroczystej wieczerzy wigilijnej, opłatku, życzeniach i prezentach, kto tylko pragnie i jest w stanie uczestniczyć wybiera się do świątyni, aby powitać narodzonego Zbawiciela. To Ten, który jest wypełnieniem słów proroka: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami” (Mt 1,23). Te święta przypominają nam, że Bóg jest z nami. To zaś uczy nas, że Boże narodzenie powinno się dokonywać w nas w każdej chwili naszego życia. Bóg winien się narodzić we mnie i odnowić moje życie. To właśnie jest treścią świętowania Bożego Narodzenia: ucieszyć się, że narodził się Zbawiciel, który przynosi mi nowe życie, nadaje mu nowy sens.

            Ważne jest to świętowanie, bo to czas inny niż codzienność. Jednak dla tak wielu jest to celebrowanie, ale nie spotkania z Bogiem. Dobre zakupy, ciekawa promocja to jest to, o co warto powalczyć. Te najbardziej skomercjalizowanie święta w roku nie prowadzą wielu do autentycznego oczekiwania na Jezusa i Jego narodzenia. Dla wielu święta to oczekiwanie tylko na ciekawe i  atrakcyjne prezenty, a nie na narodzenie Boga. Oczekiwanie na Emmanuela zajął czas porządków, szał zakupów, po prostu czas coraz większej obojętności na sprawy Boga. Dzisiaj wielu nauczyło się przeżywać święta Bożego Narodzenia bez Boga, a w składanych życzeniach najważniejsze jest po trzykroć zdrowie, a nie narodzenie się Boga. A właściwie to po co ten Jezus ma się we mnie narodzić?


Dla tak wielu te święta to celebrowanie, ale nie spotkania z Bogiem. Dobre zakupy, ciekawa promocja to jest to, o co warto powalczyć. Te najbardziej skomercjalizowanie święta w roku nie prowadzą wielu do autentycznego oczekiwania na Jezusa i Jego narodzenia. 


Radosne święta Bożego Narodzenia to czas w którym określasz kim dla ciebie jest Jezus.  Ma to zasadnicze znaczenie, by spojrzeć na narodzenie Jezusa nie tylko jako postaci historycznej, ale pozwolić by ON narodził się w moim życiu jako Pan i Zbawiciel. Czyli ON, Jezus ma być najważniejszy. Narodzenie Mesjasza jest wypełnieniem obietnicy Ojca,  jest czasem wielkiej radości, radości, którą chrześcijanin zanosi innym. Boże Narodzenie pozostaje niezmiennie czasem, kiedy tak jak pasterze w Betlejem mamy opowiadać Ewangelię, czyli dobrą nowinę o zbawieniu. Rozgłaszać ją, zanosić ją innym. To posłanie każdego ucznia Jezusa, które ani na chwilę nie przestało być aktualne. Nie martwmy się tym, czy przyjmą Ewangelię, czy też ją odrzucą. Zanośmy ją innym.

            W te święta przychodzi do nas Emmanuel, Jezus - Bóg z nami. Jest i czeka na nas. Jednak tak jak było to w Betlejem, dzisiaj Jezus też nie znajduje miejsca w tak wielu sercach. Nie chcą Go przyjąć, wolą byle jaki program, dobre zakupy, czasem zbyt dużo alkoholu. Ale nie czekają na Jezusa. Pozbyli się Go cicho i dyskretnie. Nie chcą, aby Bóg narodził się w ich sercu. Nie jest im potrzebny. Stał się martwą figurą w ich życiu. To jakby ironia, ale dla wielu właśnie w Boże Narodzenie zgubił się gdzieś Jezus. Ale to ci, co nie szukają w tych świętach żywego Jezusa. Nie tęsknią za spotkaniem z żywą Osobą. On już dawno stał się dla nich zbytecznym, archaicznym motywem tych świąt. Takim przeżytkiem. Zatrzymali się na telewizji i „festiwalu zakupów”: choince, paczkach, prezentach, sztucznych ogniach...

           

Przygotowując się do świąt Bożego Narodzenia warto pamiętać, aby to Jezus był w centrum naszych przygotowań. Może się bowiem okazać, że wręcz perfekcyjnie przygotowaliśmy dekoracje, potrawy, prezenty i inne ważne szczegóły, ale w ferworze przygotowań zagubił nam się główny gość... Jezus.


Zastanówmy się, jak chcemy przeżyć te święta. W centrum radości świąt Bożego Narodzenia znajduje się nowonarodzony Chrystus. Żywy Bóg, żywa Osoba. To nie choinka, krasnale, prezenty, programy. Ważne, aby odkryć to w swoim domu i w swoim sercu.
Bez bliskiej więzi z narodzonym Jezusem niemożliwa jest radość spotkania Emmanuela. Dlatego zadbajmy o to, abyśmy w te święta nie skoncentrowali się na powierzchowności: na dekoracjach, porządkach, jadłospisie, bo możemy wspaniale przygotować święta, ale nie będzie w nas Bożego Narodzenia. Przypomnijmy domownikom o sakramencie pokuty i pojednania, przeprośmy siebie przed tymi świętami, aby nie było w nas złości i nieprzebaczenia podczas tego świętego czasu. Zróbmy wszystko, aby narodził się w nas Jezus.
Pamiętajmy, że możemy wspaniale przygotować oprawę świąt, doskonale dobrać dekoracje, pięknie przygotować potrawy. Możemy zadbać i wiele ważnych detali i szczegółów przed świętami. Ale może okazać się, że nie będzie w nas Bożego Narodzenia, bo... w ferworze przygotowań zagubił się nam główny gość – Jezus. Może być w naszym mieszkaniu Boże narodzenie, ale bez Jezusa.
.
.



Absolwent teologii i teologii duchowości, zawodowo zajmuje się również informatyką. Jego zainteresowaniem jest duchowość we współczesnym świecie, wpływ nowoczesnych mediów i ponowoczesnej kultury informatycznej na współczesną wiarę i kondycję duchową społeczeństwa w ponowoczesnym świecie i Kościele.

Jacek Zamarski

replikizegark.pl

home